O filmie:
Film Thomasa McCarthy’ego "Spotlight" opowiada o śledztwie, które podejmują dziennikarze "Boston Globe" w 2001 roku, a które zakończyło się jednym z największych skandali w Kościele katolickim w ostatnich latach. Dziennikarze opisali bowiem sprawę molestowania dzieci przez duchownych - dotarli do zatrważającej liczby księży i ich ofiar. Wyszło na jaw, że kościelne władze robiły wszystko, by zatuszować sprawę, przenosząc księży do innych parafii, zabierając z sądu dokumenty świadczące o ich winie czy zawierając ugody poza salą sądową. "Kościół kontroluje wszystko" - mówi jeden z bohaterów i trudno nie dostać gęsiej skórki, gdy się to słyszy.
W filmie jest miejsce i na relacje ofiar, i rozmowy z kościelnymi hierarchami, ale sercem filmu jest żmudna dziennikarska robota. Dziennikarze nie są jednak pokazani jako nieskalani bohaterowie, bo to także ludzie pełni wad, którzy kiedyś zignorowali doniesienia o molestowaniu. Kościelni hierarchowie nie są nad wyraz demonizowani - choć ich wina jest ewidentna, a grzech najcięższy, reżyser nie daje się ponieść emocjom. W portretowaniu ofiar molestowania McCarthy także nie idzie na łatwiznę i nie tworzy wokół nich łzawych historii. Poza tym na "Spotlight" się doskonale patrzy - to film pięknie sfotografowany i doskonale przez Ruffalo, Keatona czy Schreibera.
